Drukuj

logo_jezus_lezyWidziałem figurkę Jezusa rzuconą gdzieś w kąt. Leżał tam jak ostatni dziad, obdartus, który godzi się ze swoim dziadowskim losem. Leżał jakby zadowolony z tego, jakby mu nic więcej nie było potrzebne. Ma depresję? Cierpi na jakiś apatyczny syndrom?

Oto Bóg bezdomnych, dziadów i wszystkich aspołecznych typów. Bóg któremu wszystko jedno, który niczym się nie przejmuje, o nic nie dba. Luzak? Raczej nierób i darmozjad.

Gdybyś Jezusie był ubrany w garnitur od Armaniego, gdybyś pił drogie alkohole i palił wytworne cygara. Gdybyś umiał sypać żartami, być duszą towarzystwa, tańczył flamenco i tango. Gdybyś błyszczał inteligencją, znał sanskryt, w oryginale czytał Homera. Gdybyś był przystojniakiem, biegał maratony i zdrowo się odżywiał. – To miałbyś szansę stać się Bogiem moich czasów. Może. Gdyby wciąż jeszcze Ci się chciało.

Jezus rzucony w kąt uśmiechnął się. Chce coś powiedzieć? „A skąd mądralo wiesz, że nie umiem tych wszystkich rzeczy? Czy wszystkie one są trudniejsze od wskrzeszenia zmarłego, przywrócenia wzroku ślepcowi, uzdrowienia trędowatych… Co łatwiej zrobić?

Nie wiem. Nie umiem ni tego, ni tamtego. Ale są ludzie którzy mają, tańczą, bawią, czytają…, ale nie wskrzeszają. Więc chyba to drugie jest trudniejsze. Zresztą to bez znaczenia. Ja po prostu nie chcę tak jak Ty, leżeć w kącie, owinięty w jakiś lichy koc. Nie chcę tak żyć.

Jeszcze raz popatrzyłem mu w oczy . Aj! Jaki ja jestem głupi! Przecież w tym całym naśladowaniu nie chodzi ani o ciemny kąt, ani o łachmany, ani o koc – co to wszystko znaczy? Tu chodzi o te oczy, szczere i otwarte. Oczy, które jakąś prostolinijną nitką są połączone z sercem. Oczy czyste jak sumienie. Chodzi o to, żeby mieć takie dobre oczy, czyste serce i myśli.

Gdybym tę figurkę wywiózł do drogiego hotelu, ubrał w złote szaty i ustawił w świetle reflektorów, to wszystko się zmieni, tylko nie oczy i serce.