Bazylianie

Nawet mieszkając w klasztorze nie sposób nie dowiedzieć się, że w życiu politycznym w różnych krajach, w tym w Polsce i na Ukrainie, dochodzi do wyjątkowo niesmacznych i prymitywnych gier okraszanych niewybrednymi wypowiedziami. Nie jest to rzecz szczególnej wagi dla zakonnika. Patrząc z perspektywy klasztoru można tylko z pobłażaniem zapytać tych, którzy silą się na bycie „kimś”: „Cóż masz, czego byś nie otrzymał?” (1 Kor. 4, 7). Albo przywołać słowa Jezusa wypowiedziane do Piłata: „Nie miałbyś żadnej władzy nade mną, gdyby ci jej nie dano z góry” (J 19, 11).

Niepokoi zupełnie co innego. Okazuje się, że do walki staje chrześcijanin przeciwko chrześcijaninowi. I właśnie to boli naprawdę. Przez chrzest wszyscy należymy do Cerkwi, wielkiej rodziny, gdzie słusznie nazywamy siebie siostrami i braćmi. Jednak w życiowym zamieszaniu gubimy świadomość, że druga osoba, ten który stoi obok mnie, jest moją siostrą, lub bratem. Każdy, bez wyjątku każdy. A ten fakt do czegoś jednak zobowiązuje.

Czy problem polega wyłącznie na zwykłym zapominaniu i emocjach, które czasem biorą górę nad racjonalnym myśleniem? Ile osób tyle odpowiedzi, bo przecież dotyczy to każdego z nas.

Przyjrzymy się bardzo przenikliwej analizie podanej przez Apostoła Jakuba:

„Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz” (Jb 4, 1-3).

Żądza. Człowiek opanowany żądzą i zazdrością ani nie osiąga prawdziwych sukcesów, ani nawet nie potrafi się modlić. Nie widzi nic oprócz swoich nieposkromionych pragnień. Nie widzi jak sam się zachowuje, nie widzi że druga osoba to siostra lub brat, nie widzi nawet samego Boga. Tylko żądza, która przyciąga całą uwagę, krzyczy i wrzeszczy domagając się bezwzględnego zaspokojenia. Bez względu na cenę i bez zastanowienia: „czy naprawdę muszę”?