Drukuj

PRAPOR_-_LohoPo tragicznych wydarzeniach, które miały miejsce w Kijowie w dniach 19 i 20 lutego, cała Europa zwróciła swoją uwagę na Ukrainę. Wtedy też w mediach pojawiały się liczne obrazki z głównej sceny Majdanu w Kijowie. Spoglądając na scenę wierni z greckokatolickiej parafii w Warszawie szybko rozpoznali wyjątkowo im bliską błękitno-żółtą flagę z ikoną Opieki NMP. Była to flaga, dar serca, od grekokatolików warszawskich dla manifestantów w Kijowie. Obecność tej flagi ponownie i jeszcze mocniej zbliżyła dwa miasta: Warszawę i Kijów, dwa kraje: Ukrainę i Polskę.

Wydarzenia ostatnich miesięcy, które rozgrywały się na Ukrainie przyciągnęły uwagę całej Europy. W wielu miejscach organizowano pomoc protestującym. Na Ukrainę płynęły nie tylko pieniądze, różnego rodzaju towary, ale i liczne słowa oraz gesty wsparcia.

Greckokatolicka parafia przy klasztorze Ojców Bazylianów w Warszawie od samego początku protestów bardzo aktywnie pomagała wszystkim potrzebującym. Organizowano różnego rodzaju zbiórki. Pomagali nie tylko Ukraińcy, ale bardzo liczni Polacy. Wzruszające były momenty, kiedy przypadkowe osoby widząc dary zebrane na furcie klasztornej pytały: „A to co?”. Kiedy dowiadywali się, że są to dary na Ukrainę, słyszeliśmy niemal automatyczną odpowiedz: „Acha, to i ja muszę coś przynieść”. Przynosili. Skali ofiarności Polaków w tych miesiącach nie sposób opisać słowami.

Parafianie warszawscy już od stycznia zbierali się na cotygodniowych modlitwach w intencji pokoju na Ukrainie. Przez 3 miesiące trwania akcji pomocy przy klasztorze nie dokumentowaliśmy tych prac tak jak mogłaby tego wymagać historia. Nie było czasu. Zakonnicy i wierni uznali, że ważniejsze jest działanie niż pisanie o nim. Dziś możemy już opowiedzieć, chociaż jedną historię z tego okresu.

Jedną z oryginalnych inicjatyw było przygotowanie ukraińskiej flagi narodowej, na której wszyscy chętni mogli wpisać swoje życzenia, słowa wsparcia i jedności z protestującymi. Inicjatorkami powstania flagi były parafianki z warszawskiej parafii: Anna Maszlanka i Daria Drabińska. Prapor_dytyna

W jednym z pomieszczeń klasztornych rozłożono flagę, na której wierni dokonywali wpisów. Były to wzruszające chwile. Widzieliśmy obywateli Ukrainy i Polski pragnących wyrazić swoją bliskość z manifestującymi. Ludzie często przychodzili z dziećmi, którym tłumaczyli sens i znaczenie takiego wpisu. Flaga szybko zapełniała się nie tylko pełnymi zdaniami, można powiedzieć – przemyślanymi wypowiedziami, ale właśnie dziecięcymi rysunkami płynącymi z prostych serc. Dzieci niepotrafiące jeszcze pisać, tak wyrażały swoje szczere uczucia.

Inicjatorzy akcji zapewne nie spodziewali się, że flaga ta będzie przyjęta przez protestujących z tak wielką uwagą. Okazało się, że ten prosty gest serca spotkał się z dużym uznaniem. Trzeba nadmienić, iż flaga zanim dotarła na Majdan w Kijowie, po drodze odwiedziła „lokalne majdany” we Włodzimierzu Wołyńskim, Łucku i Kiwercach. W Kijowie została rozwieszona na głównej scenie Majdanu, gdzie znajduje się do dnia dzisiejszego.

Фотогалерея